Choć apostazja nie jest niczym złym czy nieprzyjemnym, wielu z nas źle się ona kojarzy. Może to wynikać z wiedzy o niej, którą przekazują nam księża albo rodzina, często nie wiedząc do końca, na czym tak naprawdę ona polega. Możemy też sami czuć, że nie jest to coś, czego powinniśmy się podejmować, dla naszego własnego dobra. I o ile katolików raczej nigdy nie będzie ona dotyczyć, to ich rodzin już może.
Odrzucenie wiary w tradycyjnego Boga
Wielu z nas ma wrażenie, że Bóg katolicki, ewentualnie ten wyznawany przez zbiorowość chrześcijan, to jedyny prawdziwy Bóg i apostazja jest w takim wypadku rezygnacją z wiary w cokolwiek. W rzeczywistości mamy jeszcze wiele innych religii skupionych wokół tego samego bytu, tylko obrzędy w tych wspólnotach różnią się od katolickich. Jednak jeśli Bóg chrześcijański jest dla nas ważny i nie wyobrażamy sobie żadnego innego, apostazja może być dla nas niezrozumiała czy nawet równoznaczna z czymś złym i niewłaściwym. W rzeczywistości nie odrzuca jednak wiary, a jedynie należenie do wspólnoty Kościoła.
Sprzeciwienie się rodzinnym wartościom
Rodziny, w których wiara jest bardzo silnie zakorzeniona i uprawianie jej jest częścią tradycji, mogą źle widzieć apostazję, bo uważają, że dokonanie jej jest zerwaniem z rodzinnymi wartościami. Często słyszy się, że po dokonaniu apostazji ktoś został wyrzucony z domu albo wręcz wyklęty. Dla osób, które nie dorastały w szczególnie pobożnych rodzinach, może się to wydawać dziwne, ale są osoby, które nie mogą wytrzymać wiadomości, że dziecko nie jest już katolikiem. Podobnie takie osoby potrafią reagować na informację o przyjęciu dziecka na ateizm, który często kojarzony jest z okultyzmem albo brakiem wiary w cokolwiek.
Stanie się przedstawicielem mniejszości
Wielu z nas boi się rezygnować z udziału w swojej wspólnocie, szczególnie jeśli nie czujemy się na tyle pewnie, żeby działać samodzielnie. Czasami nie musimy nawet udzielać się w różnego rodzaju organizacjach, żeby czuć się częścią Kościoła. Cotygodniowe uczestniczenie w Mszy Świętej sprawia, że buduje się między nami i innymi uczestnikami szczególna więź. Apostazja wymagałaby od nas zrezygnowania z niej. Bycie samotnym, nawet jeśli nie wpłynie to szczególnie na inne sfery naszego życia, może napawać nas strachem, co skutecznie sprawia, że wystąpienie z Kościoła nie jest dla nas realną opcją.