Ludzie na ogół chętnie uczą się o sobie. Pogoń za samopoznaniem na przestrzeni lat przybrała wiele form. Niektórzy sprawdzają horoskopy (niezrażeni tym, jak rzadko się sprawdzają i jak niezgodne są z nauką Kościoła), inni prowadzą pamiętniki w nadziei na poznanie siebie, swoich uczuć oraz perspektyw (co jest godnym pochwały sposobem). Niektórzy specjalnie zapisują się na kursy psychologii, mając nadzieję dowiedzieć się więcej o sobie. Ludzie często chcą też wiedzieć, co myślą o nich inni. Chcą wiedzieć o swoim pochodzeniu, co ich ukształtowało. Nawet własnych przodków można prześledzić przez wieki za pośrednictwem rejestrów internetowych. Testy genetyczne mogą rzucić światło na przeszłość i przyszłość. Jednak na wiele pytań wciąż nie znamy odpowiedzi.
Wybitnym i prestiżowym wczesnym źródłem wiedzy była świątynia Apollina w Delfach w starożytnej Grecji, gdzie wyrzeźbiono po grecku napis „Poznaj samego siebie”. Nakaz „poznania samego siebie” jest też przypisywany przynajmniej kilku różnym starożytnym greckim filozofom. Powszechne użycie tego wyrażenia sugeruje, że już starożytni Grecy czuli, że poznanie siebie jest ważne. Wielu uczonych uważa jednak, że dla ówczesnych ludzi ten aforyzm oznaczał coś w stylu „znaj swoje miejsce”, co miałoby odpowiadać ówczesnemu społeczeństwu. Mogło być używane do upominania ludzi przechwalających się i zbyt pewnych siebie, aby zrozumieli swoje ograniczenia i ograniczyli swoje przedsięwzięcia, ponieważ wtedy społeczeństwo dawało jednostce znacznie mniej możliwości rozwoju (i tylko w ramach danej klasy społecznej). Zdanie „Poznaj samego siebie” mogło sugerować dogłębne poznanie swoich umiejętności, aby lepiej wykonywać swoje obowiązki w społeczeństwie. Niemal na pewno nie oznaczało to, że należy dążyć do wysokiej samooceny lub angażowania się w długie przemyślenia na temat własnej osoby, aby odkryć swoje ukryte prawdziwe ja.
Nie żyjemy jednak w starożytnej Grecji, a ludzka społeczność też od tamtego czasu ewoluowała. Dzisiaj dążenie do indywidualności, wyrażania samego siebie i niezależności jest cenione tak samo jak konformizm i umiejętność dopasowania się do grupy. Dla młodszych pokoleń wyrażanie własnego ja jest coraz ważniejsze. Zwłaszcza przedstawiciele pokolenia Y (tzw. millennials) i pokolenia Z (tzw. zoomers) mogą uważać, że samopoznanie stanowi najwyższą wartość w życiu jednostki. Świadomość własnych czynów i tego jak wpływamy na innych ma pomóc w walce z takimi problemami współczesnego świata jak zanieczyszczenie środowiska czy wyzysk w miejscu pracy. Każdy ma znać samego siebie, swoje dobre i złe strony, by lepiej dogadywać się z innymi, ale też, by lepiej realizować własne marzenia i aspiracje.
Jak jednak poznanie samego siebie ma się do wiary chrześcijańskiej? Czy dążenie do samopoznania można łączyć z byciem dobrym chrześcijaninem? Warto polegać na Piśmie Świętym i tam szukać pociechy w chwilach zwątpienia. W końcu wielcy myśliciele Kościoła także zastanawiali się nad podobnymi kwestiami – co to oznacza być człowiekiem i czy znamy siebie samych? Najlepiej zna nas tylko Pan Bóg, ale nie oznacza to, że nie możemy dążyć do jak najlepszej znajomości swojej duszy. W końcu unikanie grzechu może być łatwiejsze, jeśli będziemy wiedzieć, co nas kusi i jak możemy motywować się do pobożnego życia. Zachowanie czystego sumienia ma decydujące znaczenie dla każdego chrześcijanina. Warto w codziennych rozmyślaniach skłonić się do autorefleksji. W końcu czym innym jest rachunek sumienia? W ten sposób zdanie „poznaj samego siebie” zyska na znaczeniu w umacnianiu naszej wiary.
Mądre poznanie samego siebie, polegające na dążeniu do poprawy, pomoże nam w pracy nad własną osobą i każdego dnia przybliży nas do Boga.